niedziela, 11 listopada 2012

19. Siva ^^


Właśnie przeprowadziłaś się do nowego domu. Znalazłaś sobie swoją wymarzoną pracę - jesteś weterynarzem. Od dzieciństwa kochałaś zwierzęta. Pierwszego dnia w pracy zadomowiłaś się z tamtejszymi warunkami i zwierzakami. Po tygodniu śmigałaś po lecznicy, jak po własnym domu. Zarwałaś wiele nocy dla swoich podopiecznych, ale nie wpływało to na Twoje samopoczucie. Pewnego dnia, gdy Ty miałaś dyżur, do lecznicy przyszedł wysoki, przystojny, ze wspaniałym uśmiechem mężczyzna, mający na rękach malutkiego psiaka, który nie wyglądał najlepiej. Mężczyzna przywitał się i powiedział, że znalazł tego psa niedaleko lecznicy, i że nie miał serca zostawić go tak na ulicy. Pies był zamarznięty na kość. W końcu była to zima, a biedaczek nie wiadomo ile dni spędził bez jedzenia, picia i opieki. Odebrałaś od przystojniaka psa i zaczęłaś dokładnie badać zwierzaka. Kątem oka spoglądałaś na mężczyznę. W pewnym momencie przerwałaś tą ciszę mówiąc:
- Gdzie dokładnie Pan go znalazł.?
- Jaki pan.? Siva jestem, a Pani.? Ja znalazłem go dokładnie tu za rogiem. Spacerowałem sobie, gdy zobaczyłem go leżącego na chodniku.
- Jaka Pani.? [T.i] jestem. Miło mi. Rozumiem, rozumiem.
- Mnie również jest miło. Co będzie z tym maluchem.?
- Zatrzymam go tutaj w lecznicy i zobaczymy, co z tego wyniknie, ale sądzę, że będzie dobrze.
- Uf. To dobrze. Już się martwiłem.
- Z natury jesteś taki opiekuńczy.? - zapytałaś z cwaniackim uśmiechem
- Można tak powiedzieć.
- To pewnie masz powodzenie wśród kobiet. Przystojny i opiekuńczy. Ideał faceta.
- Haha. Dobry dowcip. Nie mam na razie nikogo.
- Na razie - powtórzyłaś z wielkim uśmiechem.
Siva stał milcząc i obserwując Twoje perfekcyjne ruchy przy małym psiaku. W pewnym momencie zakręciło Ci się w głowie i upadłaś na ziemię. Obudziłaś się dopiero w szpitalu. Spojrzałaś za okno. Było ciemno. Zaświeciłaś lampkę postawioną na stoliku obok Twojego łóżka. Nastała jasność. Twoim oczom ukazał się widok siedzącego i śpiącego Sivy obok Twojego łóżka. Patrzałaś na niego z jakieś 10 minut. W pewnym momencie mężczyzna się obudził. Patrzeliście na siebie uśmiechając się. W pewnym momencie Siva zapytał:
- Jak się czujesz.?
- Chyba lepiej. Jak ja tu trafiłam.? Co się stało.?
- To dobrze, jak lepiej. Zemdlałaś w pracy, badając tego psa, którego przyniosłem. Zabrałem Cię do szpitala. W ten sposób tutaj trafiłaś.
- Rozumiem. Dziękuję za troskę. A co się stało z tym psem.?
- Nie masz za co dziękować. A psa zabrałem do siebie. Mam nadzieję, że mogłem tak postąpić.
- Mogłeś, mogłeś. Dziękuję Ci za pomoc zarówno mi, jak i temu psiakowi - mówiąc to zaczęły zbierać Ci się łzy w oczach.
- Nie masz za co dziękować. Naprawdę - powiedział, wstał i zbliżył swoją twarz do Twojej.
- Mam za co. Nie zaprzeczaj. Inni ludzie by mnie zostawili na ... - Siva nie chcąc dalej słuchać Twojego wywodu pocałował Cię delikatnie w usta.
- Już spokojnie. Lekarz powiedział, że masz się nie denerwować, i że masz przystopować z tą pracą.
- Postaram się.
Siva pocałował Cię w czoło, złapał kurtkę i wyszedł z sali, w której leżałaś, bez słowa. Kolejny dzień spędziłaś jeszcze na obserwacji. Siva już się nie zjawił. Gdy wypuścili Cię, wstąpiłaś na chwilę do pracy. Weszłaś do środka i poszłaś do swojej szafki, w której leżał Twój telefon. Miałaś z jakieś 40 nieodebranych połączeń od swoich rodziców. Zadzwoniłaś do nich i opowiedziałaś im, co się stało. Pomiędzy kartkami swojego kalendarza zauważyłaś kartkę z numerem telefonu z podpisem:
Jak wyjdziesz ze szpitala i będziesz się chciała spotkać, to zadzwoń. Będę czekać. Siva.
Zabrałaś swoje rzeczy i wróciłaś do domu. W pierwszej wolnej chwili zadzwoniłaś do mężczyzny. Umówiliście się do kawiarni. Przez następny rok spotykaliście się, co zaowocowało nowym romansem.

*************************************

To mój pierwszy imagin w życiu. :O Pewnie mi nie wyszedł xD Tak więc... Mimo wszystko mam nadzieję, że poruszyłam wasze serduszka i przynajmniej w najmniejszym stopniu się wam podobało. Tak więc... Podziwiajcie, chwalcie, hejtujcie... Co tam chcecie xD Pozdrawiam. :*

2 komentarze:

  1. Jaki kochany, słodki, boski
    Achh ty to masz talent dziewczyno!!
    Ta scena z pieskie no po prostu brak słow
    Genialna jesteś!
    Weny :**

    OdpowiedzUsuń