piątek, 30 listopada 2012

23. Siva


Jesteś z Sivą już dwa lata. Bardzo się kochacie  i mimo, że czasami zdarzają wam się jakieś sprzeczki, zawsze wychodzicie na prostą. Razem macie wielkie plany na przyszłość i bardzo chcecie je realizować.
Niestety wczoraj byłaś u lekarza i dowiedziałaś się, że masz białaczkę. Czułaś, że twój świat się nagle zawalił. Nie potrafisz, albo nie chcesz przyjąć do siebie tej informacji, że jesteś chora. Bardzo chciałaś, żeby ktoś cię teraz obudził i powiedział, że to tylko sen, ale niestety to nie sen, to szara rzeczywistość.
Męczyło cię jedno pytanie, jak o tym wszystkim powiesz swojemu chłopakowi. Przecież on się załamie, tak bardzo się o ciebie troszczy, tak bardzo cię kocha. Nawet jak atakuje cię zwykłe przeziębienie, to on biega obok ciebie, podaje ci lekarstwa, dzwoni do ciebie co chwila, jak nie ma go  w domu. Jednym słowem idealny chłopak. Nie chcesz tego wszystkiego co masz, a szczególnie jego stracić. Chcesz żyć i być szczęśliwa.
Siva jest dla ciebie jak powietrze, jak tlen bez którego nie można żyć. Jest twoim uzależnieniem, jest całym twoim światem. Płakać ci się chce, kiedy pomyślisz, że twoja choroba, może to wszystko zepsuć.
Właśnie Siva przyszedł do domu. Na jego widok chciało ci się tylko płakać. Nie wiedziałaś jak mu o tym powiedzieć, nie  miałaś jeszcze w głowie ułożonego żadnego planu.
-Cześć kochanie, stało się coś?-zapytał, pocałował cię w policzek i usiadł na łóżku obok ciebie
-Siva, muszę ci coś powiedzieć, ja… ja jestem chora
-Znowu przeziębienie? Ty za dużo pracujesz, musisz zrobić sobie przerwę…
-Siva ja mam białaczkę-przerwałaś mu i rozpłakałaś się
Chłopak już nic nie powiedział, tylko mocno cię przytulił. Poczułaś, że on również płacze. Trzymał cię mocno, tak jakby nie chciał cię już nigdy puścić. Przy nim czułaś się bezpieczna, mogłabyś umrzeć w jego silnych ramionach.
-Przepraszam-szepnęłaś
Siva nic nie odpowiedział, tylko przytulił cię jeszcze mocniej. Płakaliście razem, nie kryliście swoich łez, po prostu płakaliście . Nie chcieliście, żeby to co przeżyliście razem, nagle pękło jak taka bańka mydlana.
Następne kilka dni spędziliście razem i w taki sposób, żebyście nigdy tego nie zapomnieli, tak, żeby kiedyś Siva usiadł w fotelu i miał co wspominać, że kiedyś miał taką wspaniałą dziewczynę.
Właśnie wróciliście z kręgli, zawsze kochałaś grać w tą grę. Siva często cię zabiera na kręgielnie, ponieważ wie jaką sprawia ci to przyjemność.
Poszłaś wziąć szybki prysznic i położyć się na chwilę. Niestety z dnia na dzień miałaś coraz mniej siły. Starałaś się z uśmiechem przyjmować  wszystkie zmiany zachodzące w twoim organizmie, ale nie było to dla ciebie łatwe.
Nagle poczułaś się senna i słaba. Zawołałaś chłopaka, a on zadzwonił po karetkę. Po kilku minutach karetka przyjechała i zabrała cię do szpitala. Siva był cały czas przy tobie.
Niestety twój stan nie był nie ciekawy. Byłaś bardzo słaba, lekarze bardzo chcieli ci pomóc, ale ty i tak wiedziałaś, że twoje dni są policzone.
Po kilku badaniach itp., mogłaś nareszcie zostać sama z Sivą. Był cały zapłakany. Trzymał twoją rękę i mówił jak bardzo cię kocha
-Kochanie, pamiętaj, nieważnie co się teraz stanie, to zawszę będę cię kochać-powiedziałaś-Jesteś pierwszych chłopakiem, którego tak bardzo pokochałam. Nigdy o tobie nie zapomnę i zawszę będę cię kochać-powiedziałam i po woli zamknęłaś oczy, już na zawsze
**********
Tym razem smutny :)
Pozdrawiam :) 

piątek, 23 listopada 2012

22. Max


Ty i Max jesteście dobrymi przyjaciółmi. Znacie się od piaskownicy, zawsze dużo razem czasu spędzaliście, jednak niestety od kiedy Max jest w The Wanted spędzacie razem coraz mniej czasu. Dodatkowo Max musiał przeprowadzić się do Londynu. Oczywiście czasami do niego przyjeżdżasz i on do ciebie, ale to już nie to samo. Rozmowa przez skype to jednak nie to samo.
Właśnie dowiedziałaś się, że jesteś w ciąży. Twój chłopak Lucas, zostawił cię z tym wszystkim samą. Zostawił cię, tak po prostu, Kiedy się dowiedział, że będziecie mieli dziecko, wyparł się wszystkiego i uparcie twierdził, że to nie jego dziecko. Byłaś zrozpaczona, nie wiedziałaś, co robić, komu się wyżalić. Twoich rodziców nie ma w domu, bo pojechali gdzieś, a twoja przyjaciółka zaczęła cię ostatnio olewać.
Do głowy wpadł ci jeden pomysł, nie czekając długo, spakowałaś się  i już byłaś w drodze do Londynu.
Bez problemu znalazłaś adres i zapukałaś do drzwi. Otworzyła ci jakaś dziewczyna. Szybko domyśliłaś się kto to. Max ci dużo o niej opowiadał i po prostu rozpoznałaś ją.
-Jest Max?-zapytałaś
-Jest. Kotku jakaś dziewczyna do ciebie-zawołała
Po chwili twój przyjaciel pojawił się w drzwiach. Podbiegł do ciebie, przytulił cię i podniósł do góry.
-Tęskniłem-powiedział w międzyczasie
Zaprosił cię do środka, wziął od ciebie torbę i usiedliście na kanapie.
Zaczęliście rozmawiać. Nie umiałaś przy Kim powiedzieć Maxowi, dlaczego tak naprawdę przyjechałaś, ale przecież nie mogłaś powiedzieć jej żeby wyszła. Cierpliwie czekałaś aż sama na to wpadnie.
-Wiecie co, widzę, że chcecie sobie pogadać, więc może ja już pójdę. Przyjdę jutro. Kocham cie Max-powiedziała i poszła
Chłopak zaczął cię wypytywać, co się stało, bo domyślił się, że nie przyjechałaś pogadać tylko o tym jaka pogoda jest w Londynie.
-Jestem w ciąży-powiedziałaś w końcu
-To chyba dobrze, zawsze lubiłaś dzieci, mogę być chrzestnym ?
-Max, to nie jest śmieszne! Ojciec dziecka się wszystkiego wyparł i zostałam sama, nie wiem co mam robić
Max oczywiście próbował cie jakoś pocieszyć, ale jak na razie tobie nic nie pomagało. Co ci to dało, że on cię teraz przytulił, jak i tak nosisz w sobie niechciane dziecko.
Całą noc przepłakałaś, nawet minuty nie spałaś, a przez to również Max, ponieważ nie chciał, żebyś była sama. Chciał być cały czas przy tobie i opiekować się tobą jak tylko najbardziej mógł.
Zamieszkałaś razem z Maxem. Zmiana otoczenia, ludzi dobrze ci zrobi. Zawaliście z łysolkiem taki układ, ty sprzątasz, ponieważ on nie jest w stanie ogarnąć plików w swoim laptopie, co dopiero w takim dużym domu jak ten. Natomiast on, ponieważ świetnie gotuje i lubi to robić szykuje wam śniadania, obiady i kolacje.
Często przychodzi do was Kim. Normalne w końcu to dziewczyna twojego przyjaciela. Nic do niej nie miałaś, ale ona do ciebie chyba tak. Cały czas obserwowała cię i wrogo się na ciebie patrzyła. Tak jakby była o ciebie zazdrosna. Nie rozumiałaś trochę tego, przecież między tobą a Maxem, jest tylko przyjaźń, no i teraz to,że razem mieszkacie.
Jednego dnia, kiedy wracałaś z zakupów  i jak zawsze krzyknęłaś „część” na powitanie, nikt ci nie odpowiedział.
Lekko zdziwiona weszłaś do kuchni, aby rozpakować zakupy i postanowiłaś poszukać Maxa.
Poszukiwania zaczęłaś od jego pokoju, kiedy byłaś już  coraz bliżej celu, usłyszałaś krzyki, jakby kłótnia Maxa i Kim. Nie słyszałaś dokładnie o co chodzi, usłyszałaś tylko jak Kim krzyczy:
-Jeśli wolisz ją to spadaj! Myślałam, że mnie kochasz, a ty tylko bawiłeś się moimi uczuciami! Nienawidzę cię!
A potem drzwi się otworzyły, dziewczyna minęła cię i zbiegła zapłakana na dół.
Niepewnym krokiem weszłaś do pokoju. Max stał oparty o parapet i patrzył w nieokreśloną przestrzeń. Zawsze tak robił, kiedy chciał pomyśleć, albo był zły i musiał uspokoić się.
Podeszłaś do niego i przytuliłaś się do jego pleców.
-Słyszałaś?-zapytał
-Tylko koniec. Co się stało? Może jakoś mogę ci pomóc?
-Kocham kogoś innego, nie Kim-powiedział i odwrócił się do ciebie przodem-Kocham cię-powiedział
-Max…
-Może to dziwne, ale dopiero teraz, odkąd mieszkamy razem, zrozumiałem to. –przerwał ci-Chcę być  z tobą i wychować to dziecko
Nic nie odpowiedziałaś tylko wpiłaś się w jego usta. Wiedziałaś, że dobrze robisz. Nikogo lepszego od Maxa nie mogłaś znaleźć.
***
Kilka miesięcy później, urodził ci się synek. Nazwaliście go Oscar. Jesteście z Maxem bardzo szczęśliwi. Nawet ostatnio Max powiedział, że chcę mieć z tobą jeszcze jedno  dziecko. Takie jego w 100%.
Czas pokaże co będzie dalej, może tym razem dziewczynka… ?
******
Trochę mi nie wyszedł ten imagin. Przepraszam 

piątek, 16 listopada 2012

21. Nathan


Jesteś dziewczyną Nathana. Dzisiaj są twoje urodziny, wszyscy złożyli Ci już życzenia. Rodzice, dziadkowie, fanki The Wanted, nawet Kelsey i Nareesha do ciebie zdzwoniły. Jednym słowem, wszyscy oprócz Nathana.
Jeszcze rano się z nim widziałaś, rozmawialiście normalnie, on opowiadał, że czeka go dzisiaj dzień w studiu, a później chce iść z chłopakami do jakiegoś klubu. Ty tylko patrzyłaś na niego i uważnie go słuchałaś. Z każdym wypowiedzianym jego słowem robiło ci się jeszcze bardziej smutno. Szczególnie zabolały cię słowa „Idę z chłopakami wieczorem na piwo”. Zapomniał, po prostu zapomniał. Twój chłopak zapomniał, że masz urodziny.
Po tym jak Nathan wyszedł z domu zostałaś sama, do czasu, kiedy zadzwoniła do ciebie Kelsey i zaproponowała ci wyjście na zakupy. Zgodziłaś się, nie chciałaś siedzieć sama w domu, w taki dzień.
Zakupy trochę ci poprawiły humor, ale cały czas zastanawiałaś się dlaczego Nathan nie powiedział ci nawet głupiego Wszystkiego Najlepszego. Kto jak kto, ale Nathan nie zapomina o takich rzeczach, no przynajmniej tak ci się wydawało. Zwierzyłaś się Kelsey, jednak ona zapewniła cię, że na pewno jeszcze złoży ci życzenia, a rano śpieszył się do studia i zapomniał. Uwierzyłaś jej, mimo, że było ci ciężko.
Po udanych zakupach, wróciłaś do domu. Nathana jeszcze nie było. Poszłaś do waszej sypialni i na łóżku zauważyłaś pudełko oraz jakąś kartkę. Jak wychodziłaś z domu, tego jeszcze tam nie było. Z ciekawości podeszłaś bliżej i wzięłaś kartkę do ręki.
Witaj kochanie. Jak to czytasz, to pewnie wróciłaś już z zakupów i jesteś wkurzona, że jeszcze nie złożyłem ci życzeń. Niestety z tym musisz jeszcze poczekać (tak uwielbiam Cię czasami drażnić). W tym pudełku znajduje się część mojego prezentu dla ciebie. Proszę otwórz go  i załóż to co w nim jest, a później poczekaj na mnie. Niedługo będę. Twój Nath.
Otworzyłaś pudełko. Była w nim śliczna sukienka i buty. Uśmiechnęłaś się i przymierzyłaś do siebie sukienkę. Wydawało się, że pasuje.
Zanim się w nią ubrałaś, poszłaś wziąć szybki prysznic. Byłaś zmęczona trochę po zakupach i musiałaś się odświeżyć.
Po skończonej kąpieli, założyłaś prezent do Nathana, pasował idealnie.
Po chwili usłyszałaś głos swojego chłopaka. Zeszłaś na dół i przywitałaś się z nim.
-Ślicznie wyglądasz, wiedziałem, że będzie pasować-powiedział
-Dziękuję-powiedziałaś i pocałowałaś go
-Gotowa na kolejną część prezentu?-zapytał
Kiwnęłaś głową, że tak i wyszliście z domu. Wsiedliście do samochodu i odjechaliście. Nie wiedziałaś, gdzie jedziecie, a Nathan nie chciał nic powiedzieć. W końcu dojechaliście do waszej ulubionej restauracji. Nathan oczywiście otworzył ci drzwi i poszliście do restauracji. Zdziwił ci fakt, że nikogo tam nie było. Kelner zaprowadził was na dach restauracji, zawsze marzyłaś o tym, żeby ktoś tam cię zabrał, ale nikomu o tym nie mówiłaś, nawet Nathanowi. To było takie skryte marzenie.
Usiedliście przy stoliku, kelner podał wam szampana. Wypiliście trochę, a później usłyszałaś w głośniku piosenkę, przy której Nathan zapytał czy będziesz jego dziewczyną. Dokładniej była to piosenka Britney Spears- Everytime.
-Mogę prosić?-zapytał Nathan  i podał ci rękę
Zaczęliście tańczyć, wtuleni w siebie. Byłaś najszczęśliwszą osobą na świecie. Kiedy piosenka się skończyła, Nathan zapytał czy jesteś gotowa, na kolejną część prezentu. Zaśmiałaś się i odpowiedziałaś, że tak.
Wtedy Nathan złapał cię za rękę i zeszliście z dachu do restauracji. Światła były tam zgaszone i nikogo nie było słychać.
-Wszystkiego najlepszego kochanie-powiedział Nathan
W tym samym momencie, światło się zapaliło i zobaczyłaś wszystkich, których chciałaś zobaczyć w tym dniu. Twoi znajomi, wasi znajomi. Wszyscy, wszyscy, nawet twoja koleżanka z którą bardzo się lubicie, ale macie teraz czasu kiedy się spotkać.
-Wszystkiego Najlepszego!-krzyknęli wszyscy
-Nathan…czy ty, to wszystko zorganizowałeś?-zapytałaś
-Tak, z drobną pomocą chłopaków
Po tym jak wszyscy złożyli ci życzenia, zaczęła się impreza. Bawiłaś się świetnie, ale jednak z Nathanem wymknęliście się wcześniej, żeby do końca spędzić ten dzień razem, tylko we dwoje.
**********

wtorek, 13 listopada 2012

20. Tom


Jeden z listopadowych, mokrych i zimnych dni postanowiłaś spędzić w całości w domu razem ze swoim chłopakiem - Tom'em. Siedzisz sobie na parapecie wpatrując się w spadające z nieba krople deszczu i przejeżdżające na ulicy samochody. Z kieszeni Twojego szlafroka wystaje część słuchawek, które później gubią się pod Twoją górą z piżamy i znów pojawiają się schowane pod włosami i włożone do uszu. Słuchałaś delikatnych brzmień piosenki Weakness (wykonawca The Wanted). Nagle obok Ciebie pojawiła się sylwetka mężczyzny. Zobaczyłaś w szybie okna uśmiechniętą twarz Tom'a. Odwróciłaś głowę w jego stronę. Chłopak trzymał w rękach dwa kubki z ciepłym kakaem. Do jego uszu doszły dźwięki słuchanej przez Ciebie piosenki. Kontynuował ją śpiewając i podał Ci kubek kakaa. Z wdzięcznym uśmiechem odebrałaś ten podarunek i znów spojrzałaś za szybę.
- Coś się stało.? - zapytał ze współczuciem w oczach.
- Nie, nic - odpowiedziałaś obojętnie popijając kakao.
- Przecież widzę. Normalnie się tak nie zachowujesz ... - ciągną dalej Tom.
- Mówię Ci, że nic się nie stało. Może po prostu nie mam humoru... - próbowałaś się wymigać od tematu.
- Cóż. Przykro mi z tego powodu. Mógłbym Ci jakoś pomóc, żeby ten Twój kochany i zarazem mój ulubiony humorek wrócił.? - zapytał przekręcając delikatnie Twoją głowę za podbródek w swoją stronę.
- Tak...
- Co takiego.? Zrobię wszystko, co tylko zechcesz. - zapewnił Cię chłopak opierając swoją głowę o Twoją.
- Pocałuj mnie.
- Skoro to przywróci Ci humor... A w jaki sposób.?
- Już Ty dobrze wiesz, jaki sposób całowania powinieneś wybrać, skoro jestem smutna.
- Chyba wiem, co chcesz przez to powiedzieć.
- Skoro jesteś moim chłopakiem, to powinieneś wiedzieć.
Tom tylko zaśmiał się delikatnie, odstawił swoje kakao i Twoje na stolik obok i wziął Cię na ręce. Ty zarzuciłaś tylko swoje ręce na jego szyję i zatonęłaś w jego ustach. Nie miałaś pojęcia, gdzie chłopak Cię zanosi, bo miałaś zamknięte oczy. Czułaś się przy nim bezpieczna i nie odczuwałaś potrzeby sprawdzenia swojego położenia. W pewnym momencie poczułaś, że Tom kładzie Cię na łóżko. Chłopak na chwilę oderwał się od Twoich ust i powiedział, że masz poczekać chwilę, że zaraz wróci. Ty zgodziłaś się na taki układ i usiadłaś na łóżku. Rozpuściłaś włosy, które do tej pory były związane w warkocz. Siedziałaś smutna na łóżku wpatrując się w podłogę. Nagle poczułaś na plecach czyiś wzrok. Odwróciłaś głowę, by zobaczyć, czy to aby na pewno Tom. W tej samej chwili mężczyzna pocałował Cię w szyję. Nie robił on tego za często mimo tego, że sprawiało Ci to wielką satysfakcję. Włączył cicho muzykę i poprosił Cię do tańca. Ty wstałaś i stanęłaś na środku pokoju. Tom dołączył do Ciebie. Objął Cię w pasie i mocno do siebie przytulił. Ty objęłaś go również i boje kołysaliście się do rytmu piosenki. W pewnym momencie Tom wyszeptał Ci do ucha słowa: Kocham Cię. Ty rozpłakałaś się. Tom nie zrozumiał Twojego ruchu i pocałował Cię ponownie. Tym razem nie chciałaś zwykłego pocałunku i zaczęłaś całować go w inny sposób. Tak jakoś pośpiesznie i dziko. Mężczyzna odepchnął Cię delikatnie od siebie i zapytał:
- Co Ci się dzisiaj stało.?
- Po prostu się boję.
- Czego.?
- Boję się, że Cię stracę.
- Dlaczego miałabyś mnie stracić.?
- Nie wiem właśnie.
Tom'a lekko zdziwiło Twoje zachowanie, ale bezzwłocznie przytulił Cię i zapewnił, że nigdy Cię nie opuści. Że zawsze będzie przy Tobie. W tym momencie odetchnęłaś z ulgą...

niedziela, 11 listopada 2012

19. Siva ^^


Właśnie przeprowadziłaś się do nowego domu. Znalazłaś sobie swoją wymarzoną pracę - jesteś weterynarzem. Od dzieciństwa kochałaś zwierzęta. Pierwszego dnia w pracy zadomowiłaś się z tamtejszymi warunkami i zwierzakami. Po tygodniu śmigałaś po lecznicy, jak po własnym domu. Zarwałaś wiele nocy dla swoich podopiecznych, ale nie wpływało to na Twoje samopoczucie. Pewnego dnia, gdy Ty miałaś dyżur, do lecznicy przyszedł wysoki, przystojny, ze wspaniałym uśmiechem mężczyzna, mający na rękach malutkiego psiaka, który nie wyglądał najlepiej. Mężczyzna przywitał się i powiedział, że znalazł tego psa niedaleko lecznicy, i że nie miał serca zostawić go tak na ulicy. Pies był zamarznięty na kość. W końcu była to zima, a biedaczek nie wiadomo ile dni spędził bez jedzenia, picia i opieki. Odebrałaś od przystojniaka psa i zaczęłaś dokładnie badać zwierzaka. Kątem oka spoglądałaś na mężczyznę. W pewnym momencie przerwałaś tą ciszę mówiąc:
- Gdzie dokładnie Pan go znalazł.?
- Jaki pan.? Siva jestem, a Pani.? Ja znalazłem go dokładnie tu za rogiem. Spacerowałem sobie, gdy zobaczyłem go leżącego na chodniku.
- Jaka Pani.? [T.i] jestem. Miło mi. Rozumiem, rozumiem.
- Mnie również jest miło. Co będzie z tym maluchem.?
- Zatrzymam go tutaj w lecznicy i zobaczymy, co z tego wyniknie, ale sądzę, że będzie dobrze.
- Uf. To dobrze. Już się martwiłem.
- Z natury jesteś taki opiekuńczy.? - zapytałaś z cwaniackim uśmiechem
- Można tak powiedzieć.
- To pewnie masz powodzenie wśród kobiet. Przystojny i opiekuńczy. Ideał faceta.
- Haha. Dobry dowcip. Nie mam na razie nikogo.
- Na razie - powtórzyłaś z wielkim uśmiechem.
Siva stał milcząc i obserwując Twoje perfekcyjne ruchy przy małym psiaku. W pewnym momencie zakręciło Ci się w głowie i upadłaś na ziemię. Obudziłaś się dopiero w szpitalu. Spojrzałaś za okno. Było ciemno. Zaświeciłaś lampkę postawioną na stoliku obok Twojego łóżka. Nastała jasność. Twoim oczom ukazał się widok siedzącego i śpiącego Sivy obok Twojego łóżka. Patrzałaś na niego z jakieś 10 minut. W pewnym momencie mężczyzna się obudził. Patrzeliście na siebie uśmiechając się. W pewnym momencie Siva zapytał:
- Jak się czujesz.?
- Chyba lepiej. Jak ja tu trafiłam.? Co się stało.?
- To dobrze, jak lepiej. Zemdlałaś w pracy, badając tego psa, którego przyniosłem. Zabrałem Cię do szpitala. W ten sposób tutaj trafiłaś.
- Rozumiem. Dziękuję za troskę. A co się stało z tym psem.?
- Nie masz za co dziękować. A psa zabrałem do siebie. Mam nadzieję, że mogłem tak postąpić.
- Mogłeś, mogłeś. Dziękuję Ci za pomoc zarówno mi, jak i temu psiakowi - mówiąc to zaczęły zbierać Ci się łzy w oczach.
- Nie masz za co dziękować. Naprawdę - powiedział, wstał i zbliżył swoją twarz do Twojej.
- Mam za co. Nie zaprzeczaj. Inni ludzie by mnie zostawili na ... - Siva nie chcąc dalej słuchać Twojego wywodu pocałował Cię delikatnie w usta.
- Już spokojnie. Lekarz powiedział, że masz się nie denerwować, i że masz przystopować z tą pracą.
- Postaram się.
Siva pocałował Cię w czoło, złapał kurtkę i wyszedł z sali, w której leżałaś, bez słowa. Kolejny dzień spędziłaś jeszcze na obserwacji. Siva już się nie zjawił. Gdy wypuścili Cię, wstąpiłaś na chwilę do pracy. Weszłaś do środka i poszłaś do swojej szafki, w której leżał Twój telefon. Miałaś z jakieś 40 nieodebranych połączeń od swoich rodziców. Zadzwoniłaś do nich i opowiedziałaś im, co się stało. Pomiędzy kartkami swojego kalendarza zauważyłaś kartkę z numerem telefonu z podpisem:
Jak wyjdziesz ze szpitala i będziesz się chciała spotkać, to zadzwoń. Będę czekać. Siva.
Zabrałaś swoje rzeczy i wróciłaś do domu. W pierwszej wolnej chwili zadzwoniłaś do mężczyzny. Umówiliście się do kawiarni. Przez następny rok spotykaliście się, co zaowocowało nowym romansem.

*************************************

To mój pierwszy imagin w życiu. :O Pewnie mi nie wyszedł xD Tak więc... Mimo wszystko mam nadzieję, że poruszyłam wasze serduszka i przynajmniej w najmniejszym stopniu się wam podobało. Tak więc... Podziwiajcie, chwalcie, hejtujcie... Co tam chcecie xD Pozdrawiam. :*

Notka :)

I znowu na tym blogu pojawiła się kolejna autorka :D
To jest:
Natalia
Tylko tyle chciałam powiedzieć. :)
Pozdrawiam :D

18. Jay


Właśnie zerwał z tobą chłopak, powiedział ci po prostu ,że  z wami koniec i że ma już inną dziewczynę. Nie wiedziałaś co robić, czułaś się okropnie. Pobiegłaś do swojego najlepszego przyjaciela Jay’a. Kiedy tylko otworzył ci drzwi, wtuliłaś się w niego i zaczęłaś płakać. Jay nie wiedział co się dzieje, zaprosił cię do domu i tam opowiedziałaś mu całą historię. Zaczął cię pocieszać, mówił ci, że to nie jest koniec świata i że jeszcze znajdziesz sobie lepszego chłopaka, który będzie cię tak naprawdę kochać.
W końcu zaczęliście oglądać film, wtuliłaś się w Jay’a i tak oglądaliście. Nawet nie wiesz w jaki sposób zasnęłaś. Jay zaniósł cię do siebie do pokoju i sam położył się obok ciebie.
W nocy śniły cię się wszystkie najpiękniejsze sceny ze swoim już byłym chłopakiem, budziłaś się z krzykiem i płaczem, ale za każdym razem Jay był obok ciebie i uspokajał cię. Wiedział, że teraz potrzebujesz go bardzo i nie może zostawić cię samą, nawet na chwilę.
Następne kilka dni  spędzałaś z Jayem i tak naprawdę dzięki niemu wróciłaś do formy, przestałaś myśleć o tym, że rzucił cię chłopak, teraz koncentrowałaś się na tym, że masz wspaniałego przyjaciela.
Pewnego dnia, zauważyłaś, że Jay jakoś dziwnie się zachowuje, jest jakiś inny, jak nie on. Postanowiłaś zapytać go o co chodzi, ale on nie chciał nic mówić. W końcu udało ci  się zmusić go do rozmowy
-Zakochałem się-powiedział
-To wspaniale, kto jest tą szczęściarą?
-Jest to dziewczyna, którą znam już dość długo, dobrze nam się razem rozmawia, ale nie wiem czy z tego co będzie, nie chcę psuć tego co jest teraz między nami
-Powiedz jej to co czujesz, skąd wiesz może ona też cię bardzo lubi?
-Ale ja właśnie jej to powiedziałem…
-Świetnie i co ona….-dopiero teraz uświadomiłaś sobie, że chodzi o ciebie
Wasze usta złączyły się w pocałunku.
-Też cię kocham Jay-powiedziałaś
Od tej pory jesteście nierozłączni i jesteście bardzo szczęśliwi.
Planujecie razem zamieszkać i być najszczęśliwszą rodzinką ma świecie.
*****
Hej :) To mój pierwszy imagin, więc jest krótki i może trochę słaby, ale poprawię się obiecuję
Klaudia :)

sobota, 10 listopada 2012

17. Nathan



Był ciepły letni dzień. Spędzałaś go w warsztacie samochodowym ojca. Od zawsze kręciły Cię samochody. Twój tata miał zawsze młodych klientów, a ty byłaś seksowną osiemnastolatką. Nie jeden, gdy ojciec nie patrzył próbował, zaciągnąć cię 'tam gdzie nikt nas nie znajdzie' ale to byli jacyś żonaci faceci. A ty przecież, nie byłaś jakąś dziwką, żeby dawać się każdemu. O tych wydarzeniach nie mówiłaś ojcu, bo by było źle. Mógłby nawet zakazać Ci wstępu do warsztatu, a to było za wiele. Pewnego razu pod warsztat przyjechało wypasione Porshe, a z niego wysiadło 2 przystojnych mężczyzn, jeden około 24 lat, a drugi miał na pewno mniej niż 20. Zawiesiłaś oko na tym młodszym. No bo co, w takim wieku rzadko bywali tu klienci. Ten starszy poszedł pogadać z twoim ojcem, jak zawsze będą to pogaduchy. Ty jedynie dowiedziałaś się co trzeba zrobić i już byłaś w swoim świecie. Młody jak się dowiedziałaś miał na imię Nathan. On stał oparty o ścianę i przyglądał się twojej pracy. Ubrałaś się tego dnia w bardzo krótkie szorty, które gdy się nachyliłaś odsłaniały twoje pośladki. A bluzkę też miałaś na sobie z dość głębokim dekoltem, więc Mr. Nathan miał niezłe widoki. Ty o tym nie myślałaś nawet. Zajęłaś się samochodem, a było trochę tego. Przerwał się pasek rozrządu ( chcecie wiedzieć coś na temat samochodów , powiem wam xD ) więc roboty było w chuj. Gdy sięgałaś po różne narzędzia, jednym okiem patrzyłaś na Nathana, on dosłownie pożerał Cię wzrokiem. Gdy ty znowu nachyliłaś się nad samochodem poczułaś czyjeś dłonie na swoich pośladkach, oraz szybki oddech na skórze szyi.
- Albo tu i teraz, albo nie wytrzymam. Robisz to specjalnie - Nathan warknął Ci do ucha
- Przesadzasz, kotynieńku, masz zbyt sprośną wyobraźnię. Ja tu mam naprawić twoją zabawkę, a nie zabawiać się z tobą.
On nic nie odpowiedział na te słowa tylko usadził Cię na chłodnym już silniku. Zaczął łapczywie cię całować, a ty no wiedziałaś że ci się spodobał więc czemu by nie młody, przystojny, miejmy nadzieję że bez dziewczyny, oraz żony. Wiedziałaś też, że ściany są dźwiękoszczelne więc, możecie robić co wam się podoba.
- Jestem Sykes miło mi. - przerwał całowaniu Cię, chwycił twoją dłoń i lekko ją pocałował
- [T.N] mi również jest miło - nie mogłaś wytrzymać ze śmiechu, ale jednak się minimalnie powstrzymałas.
Sykes zdarł z Ciebie koszulkę, i na światło dzienne, wyszły twoje normalnych rozmiarów, chociaż dla facetów dużych rozmiarów piersi. Pan zabójcze oczy, tylko uśmiechnął się łobuzersko na ten widok, a ty zrobiłaś minę w stylu "Serio? Podniecasz się, i sikasz?" Ty nie byłaś obojętna i zdarłaś jego koszulkę, gdy już podarta koszulka wylądowała na ziemi, na twarzy bruneta pojawił się grymas
- To co zaraz cię spotka będzie lepsze niż ta koszulka. - powiedziałas i przygryzłaś jego dolną wargę. On zdjął z Ciebie naraz szorty wraz z majciorami (^^). A ty to samo. Oko za oko ząb za ząb. Albo jak kto woli, bluzka za bluzkę, majtki za majtki. Sykes był już nagusieńki, leży wśród stajenki... A ty no co stanik zawsze potrzebny. Na nowo zaczęliście się całować łapczywie. Wyglądało to tak jakbyście się chcieli zeżreć nawzajem. Zatonełaś w jego miękkich wargach i nie poczułaś nawet jak ten cwaniaczek ściągnął z Ciebie stanik. Spryciarz się znalazł. Ty, nie lubisz ani gier wstępnych, ani żadnych tym podobnych. Jesteś zwyczajną dziewczyną więc, wystarczy Ci najzwyklejszy seks nic więcej. Sykes, wyglądał na takiego że „Bejbe zadowole Cię dziś.” Jego mina po prostu cię rozpierdalała. Widać było po nim, że nie może doczekać się zjednoczenia waszych rozpalonych do granic możliwości ciał. Mister Będę Brał Cię bawiąc się twoimi piersiami niepostrzeżenie wszedł w Ciebie i to nie delikatnie lecz brutalnie. A ty swoimi rękoma jeździłaś od pośladków aż po włosy, podobało się to mu. Jego ruchy były precyzyjne oraz szybkie. Jęczałaś z podniecenia, lecz starałaś się trzymać swój język w jego buzi. Gdy nie kiedy pchnał Cię bardziej, zaciskałaś paznokcie na jego seksownych pośladkach. Byliście już blisko szczytowania, w tym momencie Nathan przyśpieszył, ostanie ruchy w tobie i po twoim wnętrzu rozpłynął się ciepły płyn. Sykes, nie wyszedł z Ciebie. Trzymając swoją głowę przy twojej szyi próbował uspokoić swój oddech.
- A teraz, może byśmy się ubrali? – zaproponowałaś, temperatura twojego ciała znormowała się, a nawet spadła więc niemiły dreszcz przeszedł twoje ciało, mimo iż było lato.
- Nie lepiej, żeby było tak jak jest? – w łobuzerskim uśmiechu uniósł lewą brew ku górze
- Nie Sajks daj spokój, muszę skonczyć ten samochód. – odepchnęłam go lekko od siebie i zaczełam się ubierać.
- No ale powtórzyłby to kiedyś, nieprawdaż ? – też zaczął się ubierać, ale wyciągnął z bagażnika nową koszulkę
- Na razie mi nie przeszkadzaj – odpowiedziałaś mu przez zęby i zajęłaś się jego zabawką.
- Daj mi chociaż swój numer telefonu i będę cicho siedział wgadując swoje oczy w twoje ciało. – on za to był spokojny
- Masz [T.N.T] i weź gościu opanuj.  – odwróciłaś się w stronę samochodu i nie zważając na ‘zżerającego Cię wzrokiem Nathana’ skończyłaś pracę. Gdy sprawdziłaś czy samochód działa, poszłaś po kolegę Nathana, aby powiedzieć że samochód jest gotowy. On poszedł za tobą do swojego auta, podziękował i wsiadł do niego. A Nath, na pożegnanie, złapał cię za tyłek i szepnął do ucha ‘Nie mogę doczekać się następnej naprawy’. Klepnął cię w pośladek i z bananem na ryjcu wsiadł do samochodu. I Parker odjechał z piskiem opon.
________________
To nie jest mój pierwszy imagin, bo piszę ich masę ^^
Ale chcę wiedzieć, czy spodoba się nowej publiczności ♥

Notka :)

Od dzisiaj już na tym blogu będą 4 autorki.
Nowymi są:
Klaudia
Gabryśka
Mam nadzieję, że je polubicie.

czwartek, 8 listopada 2012

16.Max

Siedziałaś w domu i niemiłosiernie się nudziłaś, jednak nie mogłaś nigdzie pójść, bo wszyscy twoi znajomi powyjeżdżali na wakacje.
Nagle do pokoju wpadła twoja mama: (t.i.) rusz dupę, a nie ciągle siedzisz i nic nie robisz, wyjdź gdzieś.
Ty: Mamo... nie mam z kim.
Mama: To wyjdź sama, nie mogę patrzeć jak marnujesz wakacje zostało ci półtora miesiąca - wzięła cie za rękę i wyrzuciła na klatkę schodową razem z butami - wróć za przynajmniej godzinę - zatrzasnęła ci drzwi przed nosem.
Wiesz jaka twoja mama jest uparta, więc nie próbowałaś sie dobijać, bo i tak by ci nie otworzyła, więc poszłaś sobie.
Spacerowałaś po parku, kiedy tuż obok twojej głowy przeleciała piłka.
Podbiegł do ciebie chłopak o stalowoszarych oczach: Przepraszam, nie widziałaś tu nigdzie piłki ?
Ty: Tak widziałam, prawie mnie zabiła
Chłopak spoważniał : Tak mi przykro, ale Jay nie ma dobrej koordynacji i jej nie złapał. Jestem Max - przedstawił ci się
Ty: (t,i.), miło mi - uściskałaś jego dłoń
Nagle z boiska usłyszeliście krzyki
Max: To mnie wołają, muszę iść, ale jak chcesz możesz pójść ze mną - zaproponował z uśmiechem
Ty: I tak nie mogę wrócić do domu, bo mama mnie z niego wyrzuciła, bo za długo nigdzie się nie ruszałam, mam nie wracać przynajmniej przez godzinę
Max: To twoja mama dobrze zrobiła, bo byśmy się nie poznali - uśmiechnął się
Poszłaś z chłopakiem i usiadłaś na trybunach, a Max wrócił do gry do przyjaciółmi.
Dopiero teraz uświadomiłaś sobie, że to The Wanted.
Nie mogłaś uwierzyć w swoje szczęście, poznałaś ich, a najważniejsze, że poznałaś Max'a, bo od samego początku właśnie on ci się podobał.
Ty: Jak mogłam być taka głupia i ich nie poznać - powiedziałaś sama do siebie
Max: Mówisz do siebie ? To zły znak - chłopak zaczął się śmiać
Ty: Jak ja mogłam was nie poznać
Max: O a jednak nas znasz ? Z chłopakami myślałem, że w Polsce nie mamy za wiele fanek.
Ty: Żartujesz ? Macie pełno fanek, ale nie chcieliście przyjechać, to nie wiecie
Max:  Nie to, że nie chcieliśmy, tylko Scooter nie ustawiał nam tu koncertów, mimo, że go prosiliśmy. Mówił, że nic na tym nie zarobimy więc nie będzie nas tu wysyłał. A teraz chodź zapraszam cie na ciastko, bo byś o mało co nie zginęła przeze mnie
Ty: Mówiłeś, że to przez Jay'a.
Max: Tak, ale to ja kopałem - powiedział i zaczął ciągnąć cie w kierunku cukierni
Jedliście, rozmawialiście i żartowaliście, w parę godzin zdążyliście się już bardzo dobrze poznać i zbliżyć do siebie
Chłopak odprowadził cie do domu
Max: Chętnie bym sie z tobą jutro spotkał
Ty: Ja też, jak znam moją mamę pewnie znowu będzie chciała, żebym gdzieś....
Nie dał ci dokończyć, bo mocno wpił się w twoje usta
Max: Przyjdę po ciebie o 12 - puścił ci oczko i zostawił oszołomioną pod klatką
Po 5 minutach uświadomiłaś sobie co się właśnie stało i w cała w skowronkach wróciłaś do domu.
Następnego dnia poszłaś na randkę z Max'em. Od tego czasu jesteście razem :)xx
                                                                                                                                                                    
Dobra mój pierwszy imagine na tym blogu. Mam nadzieję, że Marta nie pożałuje, że zaprosiła mnie do prowadzenie tego bloga razem z nią i że polubicie moje imagine, tak jak na blogu z imagine o Union J :D
Miłego czytania :)xx

Notka :)

Chciałam wam tylko powiedzieć, że od dziś na blogu będzie nowa autorka.
To jest BabyG (Gosia)
Mam nadzieję, że spodobają się wam jej imaginy i ciepło ją przyjmiecie :)
To tyle
Pozdrawiam

sobota, 3 listopada 2012

15. Tom (cz.II)


[i.w.f] - imię wymyślonego faceta xd

- No to idę na nogach!
- [t.i] poczekaj! - krzyknął Tom.
- Ale na co?
- Ja mam auto to cię zawiozę. Będzie szybciej. Ok?
- Jasne. Dzięki.
    I pojechaliście. Tom opowiedział o sobie. Macie z sobą dużo wspólnego. Oboje uwielbiacie muzykę. Ty jak i Tom gracie na gitarze. Nagle auto zaczęło wam zwalniać.
- No kur**! Co jest?
- Nie wiem
- Ja nie mogę...
- Co się stało?
- Benzyny nie ma, a niedawno tankowałem.
- Ojej. to nie dobrze...
- Chyba będziemy musieli dalej iść na nogach.
- I co zostawisz tak tu to auto?
- No zamknę je. Kupimy benzynę. Potem wrócimy tu z kiełbaskami i pojedziemy z powrotem na ognisko
   Szliście powolnym spacerkiem. Nie śpieszyło wam się, bo w sumie mieliście nie daleko do twojego domu. Nagle zrobiło ci się trochę zimno. Udawałaś, że ci ciepło. A, że nie wzięłaś sobie bluzy z sobą tylko zostawiłaś ją przy ognisko to było ci jeszcze zimniej. Tom to zauważył i dał ci swoją bluzę. Chwilę później byliście już u ciebie. Poszłaś po kiełbaski. Gdy wracaliśmy to po drodze kupiliście tą benzynę, zatankowaliście auto i wróciliście na miejsce. Od razy kiełbaski powędrowały pod ogień. Przystojny brunet cały czas na ciebie spoglądał, a ty odwzajemniałaś uśmiechem. Po kiełbasach nadszedł czas na wspólne wygłupy. Znudziły ci się te zabawy, więc poszłaś się przejść w głąb lasu. Tom chciał iść z tobą, ale wolałaś iść sama. Nawet nie wiedziałaś gdzie idziesz. Robiło się już ciemniej, a ty oddalałaś się od przyjaciół. Usłyszałaś jakieś kroki za tobą. Zaczęłaś przyśpieszać. Wpadłaś na drzewo i się zraniłaś. Upadłaś na ziemię. Ten ktoś podszedł do ciebie. Przystawił ci nóż do gardła i powiedział
- Będziesz cicho albo coś ci zrobię!
   Wystraszyłaś się tego kogoś i postanowiłaś być posłuszna. Po głosie rozpoznałaś, że to facet. Był strasznie wysoki. Przywiązał ci rękę do gałęzi i sobie gdzieś poszedł. Chciałaś wykorzystać tą okazję by mu uciec. Przypomniałaś sobie, że na wszelki wypadek zawsze przy sobie nasz coś ostrego. Był to mały nożyk, ale zawsze coś. Zaczęłaś rozcinać liny. Facet zbliżał się w twoją stronę. Wykonywałaś szybsze ruchy. Udało ci się. Pobiegłaś przed siebie. Starałaś się być cicho. Zauważył, że cię nie ma i zaczął wydzierać się na cały głos: "Kur**! Jakim cudem ona uciekła??" . Popatrzyłaś na swoją rękę. Była cała zakrwawiona. Wszystko cię bolało. Resztkami sił szłaś dalej. Zaczynałaś żałować, że poszłaś do lasu zamiast zostać z przyjaciółmi. Myślałaś sobie: "Po co ja to zrobiłam?" , "Mogłam tam zostać!" , Wtedy nic by mi się nie stało" , "Jezu jaka ja głupia jestem!" , "Tom mógł iść ze mną, obronił by mnie" . Z rozmyśleń wyrwało cię szarpnięcie. To był ten sam facet. Zaczęłaś płakać i krzyczeć: "Pomocy! niech ktoś mi pomoże!" . krzyczałaś coraz głośniej z nadzieją, że ktoś cię usłyszy. Po chwili dałaś sobie spokój.

*******Tym czasem u reszty. *******

- Słyszeliście to? - Tom.
- Ale co? - Max.
- No te krzyki?
- Ja słyszałam - [i.t.k]
- Jezu to była [t.i] - Tom.
- Chodźmy jej szukać.
- Dobry pomysł.
   Zaczęli cię szukać, a ty płakałaś i płakałaś. Nie mogłaś przestać. Cały czas modliłaś się o to aby ktoś przyszedł uratował cię i mocno przytulił. Facet wyciągnął pistolet i skierował w twoją stronę.
- Będziesz cicho albo wiesz co zrobię. - zagroził?
- A tak w ogóle to co ja ci zrobiłam, że mnie tu trzymasz?
- Nie chodzi o ciebie tylko o Tom'a!
- To dlaczego z nim tego nie załatwisz.
- Bo wiedziałem, że będzie cię szukał.
- Ale my się dopiero dzisiaj poznaliśmy... Zaraz, zaraz... Ty mnie śledziłeś! Jak mogłeś?!
- Normalnie.
   W tym momencie ujrzałaś... Tom'a! Ucieszyłaś się w głębi, ale nie dawałaś tego po sobie poznać. Pokazał ci, że masz być cicho. Wykonałaś rozkaz. Chłopak skoczył od tyłu na tego kolesia i powalił go na ziemię. Ściągnął facetowi kominiarkę i poświecił latarką na twarz.
- [i.w.f]!! Jak mogłeś? Wsadzą cię do więzienia!
- No i mam to gdzieś.
    Max zadzwonił na policję. Tom podbiegł do ciebie i bardzo mocno przytulił. Rozpłakałaś się jeszcze bardziej niż przedtem. Przyjechała policja i zabrali [i.w.f]  na komisariat, a ciebie przesłuchali. Powiedziałaś im wszystko. Chłopcy zabrali cię do szpitala. Tam założyli ci opatrunek na rękę i nogę, bo miałaś podrapane i trochę rozcięte. Musiałaś jeszcze trochę zostać w szpitalu. Leżałaś na łóżku szpitalnym i jeszcze spałaś, ale chwilę później się obudziłaś i koło łóżka zobaczyłaś Toma.
- [t.i]?
- Tak?
- Muszę ci coś powiedzieć.
- No słucham.
- Kocham Cię!
   Pocałował cię, a do twoich oczu napłynęły łzy szczęścia. nie mogłaś w to uwierzyć. W sumie też się w nim zakochałaś, ale myślałaś, że on nie czuje tego samego co ty do niego. Następnego dnia wyszłaś z szpitala. Tom poprosił cię o chodzenie. Zgodziłaś się i od tamtego dnia jesteście szczęśliwa parą

*******************************************************************
Tadam!!
Następny nie wiem kiedy się pojawi
Z dedykiem dla:
Patrycji - bo chciałaś
Myii - a domyśl się za co? Za to, że zacieszam do monitora i nadal zacieszam. Uszczęśliwiłaś mnie bardzo! Ju hew a gud ajdija xdd
Pozdrawiam
Break♥★