czwartek, 25 października 2012

13. Nathan (cz. II)

    Nieznajomy chłopak uśmiechnął się do ciebie, a ty to odwzajemniłaś. Usiadłaś przy stole i zaczęłaś jeść śniadanie. Cały czas się patrzyłaś na niego. Dopiero chwilę później uświadomiłaś sobie, że to ten sam chłopak, który zamówił wodę, której i tak nie dostał. Przeprosiłaś go za to.
- A tak w ogóle to jak masz na imię? - zapytał.
- [t.i]. A ty?
- Nathan. Miło mi?
- Mi również - powiedziałaś i chwyciłaś się za biodro, bo cię zabolało.
- Coś się stało?
- Nie nic!
   Nathan i tak się domyślił. Musiałaś mu pokazać swoje ciało. Gdy zobaczył twojego wielkiego sinika na biodrze to oczy mu się szeroko otworzyły.
- A tak w ogóle to co się stało, bo nie za bardzo pamiętam?- zapytałaś z dziwną miną.
- Sam nie wiem co ci się stało. Gdy wracałem do domu z imprezy to znalazłem cię na ziemi z potarganymi ubraniami, rozwaloną fryzurą, rozmazanym makijażem i siniakiem na policzku. natychmiast cię wziąłem na ręce i przyniosłem do domu. Wnioskuje, że cię zgwałcili.
- Ale jak to? - do oczu napłynęły ci łzy.
- Nie płacz. - mocno cię przytulił.
   Mimo, że go w ogóle nie znałaś to czułaś się przy nim bezpieczna. Wiedziałaś, że możesz na niego liczyć. Dużo rozmawialiście. Bardzo dobrze się poznaliście. Macie z sobą dobry kontakt. Nie możesz oderwać od niego wzroku. Zakochałaś się w tym jego zabójczym uśmiechu. Po chwili on też się tak na ciebie patrzył.
- To się tak na mnie patrzysz? - zapytał po chwili.
- Yyyy... Masz piękne oczy i uśmiech. A ty czemu?
- Dziękuję. Nie mogę oderwać wzroku od twoich [kolor] oczu.
- To miłe. - wyszczerzyłaś się.
     Chłopak zaproponował spacer. Ale był problem. Ty nie miałaś żadnych ciuchów. Pojechaliście do twojego domu. Tam ubrałaś się w ten strój, 10 minut później byłaś już gotowa. Chłopak czekał na ciebie na dole. Razem wyszliście z domu. Zaczęliście iść spokojnym spacerkiem. Nathan niespodziewanie chwycił cię za rękę. Uśmiechnęłaś się do niego i nie miałaś zamiaru wyrywać ręki. Podobało ci się to. Panowała cisza, którą po chwili przerwał Nath.
- Od kiedy tu mieszkasz?
- Od niecałego tygodnia. A co?
- A tak tylko pytam. Czemu się przeprowadziłaś? Gdzie wcześniej mieszkałaś?
- Bo skończyłam już 18 lat i chciałam się usamodzielnić. A wcześniej mieszkałam z rodzicami gdzieś około 80 km stąd.
- Tak daleko?
- No tak.
     Spacerowaliście strasznie długo, rozmawiając i śmiejąc się bez przerwy. Jeszcze z nikim innym nie miałaś tak dobrych kontaktów. Nawet nie spostrzegłaś się, że była już 21 i musiałaś znowu iść do tej pracy. Jakoś dziwnie czułaś się tam. Myślałaś, że grozi ci tam niebezpieczeństwo. Więc już po jednym dniu postanowiłaś się zwolnić, bo nie chciałaś aby cię znowu to spotkało. Wróciliście do twojego domu i Nathan odwiózł cię na miejsce pracy. Od razu postanowiłaś pójść do szefa i złożyć wypowiedzenie. Nie było żadnych komplikacji. Na szczęście Nathan poczekał na ciebie przed barem i chłopak odwiózł cię do domu. Stanęliście przed drzwiami. Nie mogliście się pożegnać. Wyglądało to tak jakbyście się już nie mieli nigdy spotkać. W końcu powiedziałaś "Pa!" i chwyciłaś za klamkę. Miałaś już wchodzić do środka, ale Nath chwycił cię w tali, przyciągnął do siebie i pocałował czule, a potem cię mocno przytulił, mówiąc "Dobranoc!" .

6 komentarzy: